bufon bufon
4062
BLOG

Pinokio na tronie

bufon bufon Polityka Obserwuj notkę 182

W mojej komisji przy frekwencji 69,5% wygrał Komorowski 69,4% / 29,6% na niekorzyść Dudy. Od wczoraj od godziny 22:30 wiadomo z sondażu IPSOS, że wygrał Duda. Nadzieja umiera ostatnia, więc poczekam do ogłoszenia oficjalnych wyników. W domu żałoba. Teściowa zbiera u mnie punkty okazując rozpacz, a żona chodzi i rozstawia wszystkich po kątach warcząc „to straszne, co teraz będzie”.

 

Jak to co będzie ? Nic nie będzie :) Będzie tak samo tylko, że weselej :) Świat nie skończył się w październiku i listopadzie 2005, nie skończył się i wczoraj. W domu to ja zawsze uchodziłem za tego, którego głupio kręci polityka, ale jakoś dziwnie to właśnie ja najmniej, o ile w ogóle, przejąłem się wygraną PiSu [sorry… Dudy :) ]. Może dlatego, że przynajmniej od stycznia przez skórę czułem, że tym razem wygra Imperium i po berło sięgnie młody i przystojny Lord Vader. Ten fakt już dawno przetrawiłem i zdyskontowałem.

 

Naród wybrał nam nowego miłościwie panującego prezydenta. Facet lubi mijać się z prawdą (vide narracja smoleńska), głosić zwykłe kłamstwa (patrz casus portalu http://www.maszprawowiedziec.pl), ma za sobą nieprzynoszącą chwały współpracę z Ziobrą, lobbowanie interesów przyszłego senatora Biereckiego, dziwne ułaskawienie wspólnika prezydenckiego zięcia z zaginięciem związanych z tym dokumentów, obiecujący gruszki na wierzbie,… wymieniać można by jeszcze długo. Jest niesamodzielny i uzależniony politycznie od szefa swojej partii. Bez szans na usamodzielnienie, bo nie mający sympatyków w innych stronnictwach politycznych.

Vox populi, Vox Dei. Miłościwy Bóg pozwala nam uczyć się na własnych błędach. Sęk w tym, że doświadczeni błędami z czasem umierają, a na scenę wchodzą ciągle nowe szeregi zielonych i naiwnych a pewnych własnej nieomylności.

Za sobą mam doświadczenie przegranej wyborczej znacznie lepszego kandydata na prezydenta Tadeusza Mazowieckiego. Lech Wałęsa jak nieliczni wiedzieli przed, a większość dowiedziała się w trakcie, był świetnym przywódcą lat 80-tych ale kiepskim Prezydentem. Jednak z perspektywy czasu doszedłem do wniosku, że dobry Bóg przegraną Mazowieckiego ustrzegł nas przed mściwie zawiedzionym i prezydencko niespełnionym, a pyszałkowatym związkowym watażką ulicznym lat 90-tych – jakim niewątpliwie byłby w takim wypadku Wałęsą.

Z perspektywy czasu doceniam również, że w 2005 r. prezydentem został Lech Kaczyńskim a nie mój kandydat. To dzięki temu Prezydentem nie został niedojrzały jeszcze wówczas polityk (dojrzał dopiero po kilku latach premierowania) jakim był wówczas Donald Tusk. Dzięki temu premierem wówczas nie został narcystycznie zakochany w swojej inteligencji i nieomylności Jan Maria Rokita. I dzięki temu większość Polaków mogła poznać nieliczne zalety, a liczne wady tandemu Kaczyński&Kaczyński w sosie PiSowym.

Mam więc nadzieję, że choć jeszcze nie widzę co nam – Polakom – daje ta nowa konfiguracja, niesie ona jednak za sobą zalety liczniejsze i większe, niż kłopoty, problemy i wady, które na dzisiaj widzę. Jestem po prostu optymistycznym pesymistą. Jak mawiał Lejzorek Rojsztwaniec „zwalniają – znaczy się będą przyjmować”.

 

 

W październiku bez wątpienia wygra PiS, więc byłoby lepiej (dla wszystkich poza PiSem), by przyszły rząd był skontrowany - niezależnym od Kaczyńskiego, Macierewicza i Biereckiego  -Prezydentem. Nie będzie. Będzie więc powtórka z rozrywki.

 

Nie kryję, ze Duda nie wzbudzał mojego entuzjazmu jako szeregowy polityk, tym bardziej nie będzie wzbudzał radości jako Prezydent mojego kraju. Mojej Ojczyzny. Jak się nie ma co się lubi, to… się toleruje co się ma. Postaram się nie zniżać do poziomu pozorantów kultury i patriotyzmu z partii Podejrzliwości i Strachu i nie przekręcać jego nazwiska a’la Komoruski, nie cyzelować miejscem urodzenia w Ruskiej Budzie, nie tworzyć paranoicznych historii o WSIoku. Cóż, będzie trudno ale w tej konkurencji i tak bym nie dorównał rodakom z okolic PiSu.

 

Mam wielki żal, że mój Prezydent (brrr… „MÓJ Prezydent” – te słowa ledwo przechodzą przez usta mojej klawiaturze) umizgiwał się do neoantysemitów. Pod tym względem tym wyraźniej widać, że Lech Kaczyński wady jakie miał, to miał, ale przy Andrzeju Dudzie był postacią pomnikową.

Duda na stolcu, Komorowski z cokołu. Umarł król niech żyje król. Vive rex. Vive Poloniae. Naród upity wolnością, nabrał fantazji i posadził na stolcu prezydenckim jakiegoś pana Piegłasiewicza z Psiej Wólki. Klękajmy więc i całujmy po staremu jego piegłasiewiczowską rekę. Wszak nie jesteśmy po pisowsku radziwiłłowscy. 

 

 

bufon
O mnie bufon

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka