bufon bufon
1762
BLOG

Liczby wyborcze

bufon bufon Polityka Obserwuj notkę 95

 Na stronach PKW nie ma jeszcze wszystkich tegorocznych wartości, ale sporo da się znaleźć w różnych mediach. Również z lat poprzednich - tu także w PKW. I tak mamy:

 Frekwencja w wyborach samorządowych w ostatnich latach (2002/2006/2010/2014) kształtowała się na poziomie (44,2%/46%/47,3%/47%) – czyli na zbliżonym poziomie.

 Liczba głosów nieważnych (w wyborach do Sejmików – bo te wzbudzają największe emocje) w poprzednich wyborach (2002/2006/2010) była podobna (tj. 14,4%/12,7%/12% – 1,85mln/1,75mln/1,75mln). W tym roku jest większa o ok. 40% (tj. wynosi 17,7% – 2,5mln).

Wg posłów PiS liczba nieważnych głosów w tym roku to były „miliony”. Ale jak widać mimo wszystko aż tak bardzo nie odbiega ich liczba od lat poprzednich (wzrost o 3…5%), a wtedy nie głosili oszustw ani wyborczego armagedonu.

 Największa liczba nieważnych głosów w wyborach do Sejmików przypadła w tym roku w woj. Wielkopolskim – 22,77%. Natomiast np.: w 2002 r. największa była w woj. dolnośląskim i wynosiła 19,02%. Tu również nie jest to procent odbiegający zbytnio wielkością od dzisiejszych wielkości.

 Ciekawy w poprzednich latach był rozkład nieważnych głosów ze względu na rodzaj gmin. W gminach miejskich wynosił on średnio 7,5% a w gminach wiejskich średnio wynosił 18,5%. Średni, czyli przy takim rozrzucie i wówczas w poszczególnych gminach mógł osiągać wartości 30%…40%.

 Nieznany jest jeszcze tegoroczny powód nieważności głosów, ale w poprzednich wyborach nieważność głosów z powodu zbyt dużej liczby postawionych znaków X mieścił się w zakresie 21…29%. Natomiast liczba głosów nieważnych, ponieważ nie został postawiony znak X przy żadnym z nazwisk, w zależności od roku oraz rodzaju gminy, mieściła się w przedziale średnio 68…78% liczby wszystkich nieważnych głosów.

Pod poprzednim postem jeden z blogerów pytał z sarkazem, czy wyborca idzie do wyborów po to, by wrzucić do urny nieważny głos? W świetle powyższego można jednak odpowiedzieć mu (i wam), że skoro 1,5mln kart do głosowania było wrzucanych do urny pustych, to widocznie wyborca świadomie idzie właśnie po to, by oddać taki nieważny głos.

 

Sondaże niedzielne zdecydowanym zwycięzcą wyborów wskazywały PiS z 31,5% wynikiem a dla PSLu podawały 17% wartość. Oficjalne wyniki natomiast wyniosły 26,8% dla PiSu oraz 23,7% dla PSLu. Jarosław Gowin raczył podsumować to stwierdzeniem, że "IPSOS podał prawdziwe wyniki, a PKW takie jakie miały być". Jarosław Sellin natomiast jako przykład przytoczył różnice między sondażem a rzeczywistymi wynikami dla wyborów do Europarlamentu wynoszące w tym roku ok. 0,5%.

Obaj panowie świadomie nie chcą jednak odwoływać się do przykładów analogicznych, tj. innych wyborów samorządowych. Co prawda w poprzednich wyborach wynik PSLu był niedoszacowany przez TNS OBOP o tylko 2,5% (wobec 6,7% w tym roku). Ale za to tegoroczne przeszacowanie PiSu o 4,7%, niewiele się różni od przeszacowania z 2010 r. - wtedy było przeszacowane dokładnie o 4%.

 Nie wytrzymują próby również oskarżenia na książeczkową formę karty do głosowania. Takie same karty były stosowane już w wielu poprzednich wyborach, np: parlamentach. Były również zastosowane w tegorocznych majowych wyborach do europarlamentu, w których liczba głosów nieważnych wyniosła 3,1%. Ponadto komitet wyborczy umieszczony na pierwszej stronie – Solidarna Polska – nie otrzymał tzw. bonusu jakie dzisiaj jest zarzucany PSLowi i miał zaledwie 4% głosów.

 Jeszcze jedna wielkość dotycząca nieważnych głosów jest charakterystyczna – różnica w ilości głosów nieważnych między wyborami na wójtów, radami gmin i powiatów a Sejmikami. Dla pierwszych waha się on w granicach 2…5%. Dla drugich jak powyżej widzieliśmy, wynosił średnio 12…14,4%. Dawało to średnią w 2010 r. 7,89%.

Nie mamy jeszcze tegorocznych danych dotyczących głosów nieważnych w wyborach na wójtów oraz do rad gmin i powiatów, ale znamy już odsetek głosów nieważnych w wyborach do Sejmiku (17,73%) oraz średni odsetek w całości wyborów (9,76%). A to sugeruje, że wzrost średniej został w całości wytworzony przez glosy nieważne do Sejmiku.

I tu pojawia się pytanie. W tychże wyborach wyborcy mieli dwie karty do głosowania w postaci książeczek: do Sejmiku oraz do rad powiatów/gmin. Jak to możliwe, że wyborcy nie mieli problemów z głosowaniem do rad powiatów i odsetek głosów nieważnych wyniósł mniej więcej tyle samo co w latach poprzednich a nagle przy karcie do głosowania do Sejmików tracili wiedzę oraz inteligencję i nie potrafili poprawnie skreślić głosu na karcie do Sejmików? Moim zdaniem wytłumaczenie jest tylko jedno: większość głosów nieważnych do Sejmików, tak jak w latach poprzednich była wynikiem świadomego wyboru.

 

 Skoro już wiemy, że ani liczba głosów nieważnych nie odbiegła tak dramatycznie od lat ubiegłych; ani forma książeczki wyborczej nie była dla wyborców nowością, ani różnice między sondażem a wynikami rzeczywistymi nie wyglądały specjalnie różnie w porównaniu z poprzednimi latami, to wypada się spytać z jakiego powodu rzucano oskarżenia o sfałszowanie i/lub wypaczenie wyborów ?

  To proponuję rzucić okiem na wynik wyborów. SLD straciło 70% swojego stanu posiadania a liczba utraconych przez niego głosów praktycznie równa się liczbie głosów uzyskanych przez PSL. Jeżeli przegrywa się w takim stylu, łatwiej jest zrzucić winę za to na kogoś – na oszustwo, niż przyznać się, że to własna wina.

 Oraz spojrzeć na efekt, jak by nie było bardzo dobrego zwycięstwa, PiSu. Tak jak pisałem w poprzednich postach. Jeszcze w niedzielę wieczorem PiS był pewny nie tylko zwycięstwa ale i samodzielnego rządzenia lub współrządzenia w połowie województw. Natomiast do wtorku, po pierwszych spływających danych zdążył zorientować się, że zwycięstwo nie będzie ani tak duże, ani nie zagwarantuje mu nawet współrządzenia. Z powodu swojej kanibalistycznej postawy wobec innych partii, mimo swego zwycięstwa, PiS będzie rządzić tylko w jednym województwie. Czyli będąc formalnym zwycięzcą PiS (SLD tym bardziej) jest realnym przegranym.

 

 Czytelnikom pozostawiam do oceny powyższe fakty. Acz znając specyfikę i salonowych blogerów, i zwolenników PiSu (tudzież postpisowskich pokrewnych partii), nie żywię nadziei na ich refleksję nad faktami J

 

 

bufon
O mnie bufon

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka