Wiosenny spacer
Najwyższy w dzień pewien raz zstąpił na Ziemię
Najmniejszych pod niebem odwiedzić zapragnął
Korniki ślepe, życiem drzewo trawiące
robaki niezdarne, tunele drążące
Puk-puk, puk-puk – w buk nad Bugiem zapukał Bóg
- Kto tam ?
- Jam Bóg
Tu cisza zapadła krzycząca niezręcznie…
- Idź z Bogiem – odstukały mu morse’m z buku –
My jesteśmy malutkie, tyś wielki, Bogu
Tu ciemno, ciepło, zmurszałym cuchnie
Zostaw nas w spokoju w tym próchnie.
Zdumiał się Bóg nieco, strapił, podumał chwilę.
I rzekł do siebie patrząc na gąsienic przyszłe motyle:
- Cóż, dzień tak piękny, słoneczny,
do nieszporów i komplety czas jeszcze,
w końcu Bóg też dzień może spędzić
swej pracy efekty chłonąc i szczęście
Poszedł więc sobie Bóg wzdłuż Bugu brzegu.
Jeśli go spotkasz gdzieś podczas spaceru,
mruknij tak lekko, cicho, od niechcenia prawie,
lecz by usłyszał wśród szelestów w trawie:
„Jaki ten świat piękny. Znać rękę mistrza.
Doskonały to musi być artysta.”