Żeby nie było, że krytykuję tylko PiS, o nim będzie tym razem niewiele. Większość krytyki spadnie tym razem na Tuska.
Jakiś czas temu Donald Tusk wspomniał coś o przeznaczeniu przyszłych dochodów z wydobycia gazu łupkowego jako źródło finansowania emerytur. Donaldowi Tuskowi zdarza się co jakiś czas strzelić jakiś tekst, który de facto jest głupotą. Jak ten z prezydenturą i żyrandolem. Albo o odpowiedzialności PiSu za zwiększoną liczbę wypadków na drogach. Tym razem dosyć słusznie dostało mu się od dziennikarzy i opozycji za dzielenie skóry na niedźwiedziu. Ktoś z PiSu skontrował później to jeszcze koniecznością uzupełniania raczej fundusz rezerwy demograficznej, niż wydawania tych pieniędzy na bieżące emerytury.
Jako miłośnika liczb, zwolennika techniki, entuzjastę logiki i małego racjonalistę dziwi mnie zawsze, gdy nikt w takich sytuacjach nie pochyla się nad aspektem ekonomicznym sprawy. Nad prostym przeliczeniem: ile to kosztuje, jaki będzie z tego zysk, jaka jest realność techniczna i ekonomiczna.
Obecnie Polska zużywa ok. 15 mld m3 gazu ziemnego, z czego importowane jest z Rosji ok. 9 mld m3, ponad 3 mld m3 wydobywane są z klasycznych złóż, a reszta jest importowana z innych źródeł niż „od przyjaciół Rosjan”. Jeżeli spełnią się nasze narodowe nadzieje i gazu łupkowego będziemy mieć jako kraj jak lodu, zapewne wówczas wzrośnie zużycie gazu w gospodarce. Pewnie część wydobywanego gazu będziemy eksportować.
Na początek załóżmy, że w Polsce będzie wydobywanych 10 mld m3 gazu łupkowego. A teraz spójrzmy każdy na swój rachunek za gaz – ile kosztuje samo paliwo gazowe. W zależności od taryfy są to kwoty różne, ale dla równego rachunku przyjmijmy równą złotówkę plus VAT. W tej złotówce zawiera się zarówno koszt wydobycia gazu, zysku dla firmy wydobywającej jak i dla dystrybutora oraz podatku zbieranego przy okazji przez państwo. W tej przyszłej złotówce sporą część zarobku, jaka obecnie przypada dla Gazpromu, przypadnie państwu polskiemu. Ile tych dodatkowych groszy będzie mogło być dla Skarbu Państwa z opłat koncesyjnych? 20gr? 30gr?
Optymistycznie przyjmijmy, że na każdym metrze sześciennym nasze państwo zarobi o 30 groszy więcej niż zarabia dzisiaj. Wymnóżmy to przez 10mld m3. Ile dostaniemy pieniążków ? Okrągłe 3 mld złotych. Na „chlebek z masełkiem” starczy, ale żeby opierać na tej kwocie swoje nadzieje na przyszłe emerytury (PO) albo fundusz rezerwy demograficznej (PiS) ? Za mniej więcej 20…40 lat państwo polskie będzie musiało do Funduszu Emerytalnego dopłacać rocznie około 90 mld złotych na nasze emerytury. Aby pokryć ten deficyt z samego gazu łupkowego, Polska musiałaby wydobywać go rocznie około 200mld m3. Realne?
Gaz łupkowy, jeżeli będzie go tyle ile nam się marzy, da mantylko dwie pewne rzeczy: niezależność energetyczną oraz ok. 10 tys. miejsc pracy w przemyśle gazowniczym i firmach współpracujących. Nie da nam dziesiątków miliardów złotych dodatkowych dochodów. Mogło dać, ale kosztem rabunkowej eksploatacji.
Wskazując więc na tę nową „bajkę” Tuska, pewną gorliwość PiSu w „lepszym dzieleniu skóry na niedźwiedziu” oraz brak spostrzegawczości wszystkich pozostałych polityków i dziennikarzy, po raz kolejny muszę zmartwić przyszłych emerytów: z czego je będziemy dostawać, tego nie wie nikt.