Serca złączone dwa
Brzękliwie puszczone cięciwy jęknęły
warczały furkocząc bełtami powietrze
przeciągle strzałami mknącymi świsnęły
ospałe rwąc grotem pioruna osierdzie.
Zadrżało. Stanęło. Zamilkło… Wyrwało!
Galopem znienacka ruszyło szalonym
mknąc karku złamaniem rytmicznie waliło
ekspresem terkocząc płoszyło gonionym.
Trującym Amora pociskiem rażone
konało z tęsknoty spełnienia złaknione.
To rwało radośnie nadzieją karmione,
to brakiem pewności omdlało ranione.
Młodości, miłości, emocji zenitu
sięgnąwszy w złączeniu szaleństwa zachwycie
w jedności spoczęło spokojem bigbeatu
w takt rytmu w duecie wraz krocząc przez życie.
(Częstochowskim żonie z okazji pewnej)
Komentarze