bufon bufon
2116
BLOG

Nieśmiertelność manipulacji: Kaczyński kontra Bartoszewski

bufon bufon Rozmaitości Obserwuj notkę 9

  Podczas każdych wyborów parlamentarnych pada wiele słów i zdań, które nigdy nie powinny być wypowiedziane. Pada wiele kłamstw, insynuacji, podłych wypowiedzi. W tym czasie do głosu dochodzą nasze najgorsze instynkty. Cel uświęca środki. A jednym z najbardziej skutecznych środków jest manipulacja. Jak np.: „puszczenie gdzieś” plotki o dziadku z Wehrmachtu, a następnie „postaranie się”, by oficjalnie ktoś zadał to pytanie…

   Buszując po stronach Salonu24 od czasu do czasu (nawet u Kataryny!) spotykam się z nawiązaniem do rzekomej wypowiedzi Władysława Bartoszewskiego o bydle. Np.: „zaczyna traktować ludzi jak "bydło" (nawiązanie do słów Bartoszewskiego)”. Świadomie piszę rzekomej wypowiedzi, bo Władysław Bartoszewski nie wypowiadał się nigdy przyrównując ludzi do bydła. A w każdym razie na pewno nie w tej wypowiedzi, o której większość z Salonowiczów oraz wyborców PiSu myśli i mówi.
 
  Ale przejdźmy do meritum i zajmijmy się „czarną legendą bydła” Władysława Bartoszewskiego.
 
Padły słowa o podziale społeczeństwa na bydło i nie-bydło. Ja znalazłem się po stronie bydła…Te słowa paść nie powinny. Choć nie są to słowa premiera Donalda Tuska, liczyłem na to, że za te słowa przeprosi.” – były premier wykorzystał te słowa w swej odpowiedzi na exposé Tuska.
 
  O czyją i jaką wypowiedź Jarosławowi Kaczyńskiemu chodziło ? O wypowiedź W. Bartoszewskiego dla “Dziennika” z dnia 22. 10. 2007 r. Wypowiedź brzmiała dokładnie tak:
 
Kolejne obietnice wyborcze Jarosława Kaczyńskiego rozwiewały się w pył. Stało się dla mnie jasne, że jego wizja budowy lepszej Polski, której zaufały miliony Polaków, okazała się jednym wielkim oszustwem. Dlatego też postanowiłem nazwać rzeczy po imieniu i – jak ujął to jeden z przedwojennych satyryków – „przestać uważać bydło za niebydło"”.
 
  Ktoś zna/pamięta/kojarzy tego satyryka sprzed ponad 70-lat? Bez bicia przyznam się, że ja nie znam. W. Bartoszewski raczej nie wziął pod uwagę, że przedwojenni satyrycy sa juz cokolwiek mało znani. 
 
  „Przestać uważać bydło za niebydło” jest odpowiednikiem biblijnego „Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.”
 
  Czyli: „zła” nie nazywajmy – „niewłaściwym postępowaniem”, „wrzasków” – „odpowiednim artykułowaniem”, „krzyków” – „wypowiedzią”, "burzy - inną pogodą", „świni” – „nieświnią” a „bydła” – nie bydłem”.
 
  Jeśli ktoś w tej wypowiedzi Władysława Bartoszewskiego znajduje odniesienie "bydło" do wyborców PiSu, albo do polityków PiSu, czy też do kogokolwiek, to chylę czoła przed jego potencjałem umysłowym.
 
 
  Warto by raczej zastanowić się w takim razie, dlaczego ktoś (tu – J.K.) w swoich słowach przypisał tej wypowiedzi zupełnie inne znaczenie, sens a nawet tematykę niż zrobił to sam jej autor (W.B.)? Bo, jak mawiają nie tylko przedwojenni satyrycy „jak ktoś chce uderzyć psa – na pewno znajdzie kij”.
  J. Kaczyńskiemu przez przeinaczenie słów Bartoszewkiego zależało na osiągnięciu kilku celów:
1) Mocnym akcentem zdyskredytować rząd Donalda Tuska u samego zarania jego rządów.
2) Pokazać, jak niegodnymi metodami walczył jego przeciwnik, co z jednej strony usprawiedliwi przegraną J.K. a z drugiej strony pokaże jak podły, zły, niegodziwy jest jego przeciwnik
3) Najważniejszym celem było jednak skupienie własnego elektoratu, poderwanie go do walki, by przegrana nie spowodowała rozprzęgnięcia i demobilizacji w szeregach. W tym celu trzeba było wskazać mu jakiś powód do dalszej walki, pobudzić jego godność, ukierunkować gniew. A nadto wyszukana w swojej barokowej budowie wypowiedź W. Bartoszewskiego nadała się do tego bardzo dobrze.
 
  J. Kaczyński przypisał słowom Bartoszewskiego treść jaka JEMU była wygodna. Sejmowa wypowiedź Kaczyńskiego była barwna i medialna, więc powtórzyły ją wszystkie media. Resztą zajęli się publicyści bliscy PiSowi oraz ND i RM. Jeśli spytać się dzisiaj wyborcę PiSu o tę wypowiedź, ten da się pokroić, że Bartoszewski „nazwał ich bydłem”.
  I parafrazując inną wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego „Żadne krzykiich nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne”. Żywotność czarnej legendy jest nieśmiertelna.
 
  Można zastanowić się jeszcze, dlaczego wyborcy PiSu, są tak pewni znaczenia owych słów W.Bartoszewskiego. W przypadku tzw. prostego wyborcy to proste: żadna babcia nie będzie dociekała gdzie jest to źródło. Żaden dziadek nie będzie szukał źródła, czyli numeru Dziennika z 22 października 2007 r. Poza tym, jak by ktoś nawet dostarczył im tenże artykuł, nie będą analizować, co podmiot liryczny miał na myśli. Oni mają to już „wdrukowane – co Bartoszewski wtedy powiedział”. Nie mają powodu nie ufać w tej materii Jarosławowi Kaczyńskiemu. Ani Radio Maryja, w którym o tym prawiono z oburzeniem. Oni są dla nich AUTORYTETAMI. Autorytetom wierzy się bez zastrzeżeń.
  Pewnym problemem jest dla mnie jednak zrozumienie tej niemałej wszak, bardziej wykształconej grupy zwolenników PiSu. Gdyby chcieli, mogliby dotrzeć i do wypowiedzi Bartoszewskiego i przeczytać go ze zrozumieniem. gdyby chcieli, nie pisaliby wówzcas o bydle Bartoszewskiego. Gdyby chcieli. A dlaczego nie chcą? Może tak jest im wygodniej? Jasno sprecyzowany, wytyczony podły wróg, którego należy zwalczać do tchu ostatka. I nie mieć żadnych wątpliwości. Tylko po co w takim razie inteligencja i wykształcenie, jeśli nie można poddać w wątpliwość żadnej wypowiedzi przywódcy?
Dawać się manipulować i wierzyć, że nie jest sie manipulowanym?
 
 
 
bufon
O mnie bufon

kontestator bolszewizmu, wróg nazizmu, antagonista faszyzmu, tępiciel hipokryzji, nieprzyjaciel pisizmu, krytyk klerykalizmu, sympatyk rozsądku, powściągliwości, zrównoważenia, trzeźwości, racjonalizmu, humanizmu, panenteista, Namolna bolszewia będzie banowana

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości